poniedziałek, 31 lipca 2017

Capri w cztery godziny


Ten pomysł od początku wydawał mi się szalony. Do Włoch poleciałyśmy na dwa dni. W planach był Neapol, Herkulanum, Sorrento, Amalfi, Praiano i Positano. Capri w ogóle nie brałyśmy pod uwagę. Przecież wiadomo, że to najdroższe, najbardziej zadeptane, przereklamowane i kiczowate miejsce we Włoszech. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale wieczorem oznajmiłam Izie, że nazajutrz wstaję przed wschodem słońca i pierwszym promem płynę na Capri. Muszę zobaczyć tę wyspę i przekonać się, jak tam jest naprawdę.