wtorek, 27 grudnia 2016

"Quien no ha visto Granada, no ha visto nada"


"Kto nie widział Granady, ten niczego nie widział"...
Przyznam szczerze, że sceptycznie podchodziłam do tego słynnego hiszpańskiego przysłowia. Trudno mi było uwierzyć, że w Hiszpanii może być miasto piękniejsze od Barcelony, czy bardziej klimatyczne od Sewilli. Granadę chciałam odwiedzić tylko i wyłącznie ze względu na Alhambrę. Plan był prosty. Wpadamy na jeden dzień, zwiedzamy Alhambrę, Katedrę, wchodzimy na najsłynniejszy punkt widokowy (Mirador San Nicolas) i jedziemy dalej. Tak się przypadkiem złożyło, że zostaliśmy 1,5 dnia dłużej niż wstępnie planowaliśmy. Poznaliśmy miasto troszeczkę lepiej i wróciliśmy zachwyceni. Stare przysłowia nie kłamią ;) Prawdopodobnie nie ma w Hiszpanii wspanialszego miasta niż Granada.

wtorek, 29 listopada 2016

Czarnogóra - refleksje z podróży


Ostatniego dnia pobytu, gdy siedzieliśmy na ławce przy plaży, podszedł do nas starszy mężczyzna. Z zawodu był nauczycielem angielskiego. Ciekawiło go skąd jesteśmy, na jak długo przyjechaliśmy i czy podoba nam się w Czarnogórze. Zgodnie z prawdą, odpowiedziałam, że bardzo. Niesamowite położenie, bogactwo przyrody, ciekawa historia, wspaniałe zabytki, doskonale rozwinięta infrastruktura, życzliwi ludzie. Czego chcieć więcej ? Mężczyzna nie do końca podzielał mój entuzjazm. Przez dłuższą chwilę milczał, po czym spojrzał w stronę morza i powiedział:
- Nawet nie wiecie, jakie macie szczęście, że mieszkacie w Polsce. U Was jest normalnie. A tutaj... połowę kraju rozkradła mafia, drugą połowę rząd sprzedał zagranicznym inwestorom, a zwyczajny człowiek, który uczciwie pracuje, nie może sobie pozwolić nawet na kawę w kawiarni. Tivat czy Budva nie mają nic wspólnego z Czarnogórą, Bar i Ulcinj jeszcze się bronią, ale niedługo też zostaną sprzedane. Turystyka rozwija się w nieprawdopodobnym tempie, jednak zagraniczni przedsiębiorcy nie chcą zatrudniać miejscowych. Nie opłaca się, bo imigranci są tańsi. Kiedyś to było dobre miejsce do życia, a teraz człowiek pomimo stałego etatu i wyższego wykształcenia, musi walczyć o przetrwanie.

sobota, 8 października 2016

Like a stranger in Moscow


Na lotnisko Szeremietiewo dotarłam cztery godziny przed czasem. Marzyłam o powrocie do domu i za nic na świecie nie chciałam się spóźnić na samolot. Usiadłam przy stoliku w pierwszej z brzegu restauracji i zamówiłam ciasto. Restauracja nazywała się "Planet of Hospitality". Dobry żart - pomyślałam. Gościnność to ostatnia cecha charakteryzująca mieszańców Moskwy.

poniedziałek, 19 września 2016

Niedziela w Prizren


Podróż do Czarnogóry planowałam od kilku lat. Problemem jednak zawsze były wysokie ceny biletów lotniczych. Ucieszyłam się, gdy w ubiegłym roku Easyjet uruchomił połączenie Berlin Schoenefeld - Prisztina. Od razu zaczęłam obserwować tę trasę i polować na tanie loty. Bilety powrotne udało się kupić za niecałe 160 zł. Ostatni tydzień maja bardzo mi odpowiadał. Ze względu na Boże Ciało, przy zaledwie 4 dniach urlopu, mieliśmy 9 dni wolnego. Nie zamierzaliśmy zatrzymywać się w Kosowie. Tak się jednak złożyło, że rozkład jazdy autobusów, który przed wylotem znalazłam w Internecie, nie do końca pokrywał się z rozkładem, który zastaliśmy na dworcu w Prisztinie. Nie mieliśmy konkretnego planu podróży. Nie robiliśmy żadnych rezerwacji, noclegów zamierzaliśmy szukać na miejscu, więc spokojnie mogliśmy pozwolić sobie na jeden dzień w Kosowie.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Cataratas del Iguazu


Będę mało oryginalna. Wodospady Iguazu to najbardziej spektakularne miejsce, jakie widziałam !!! Wodospadów Iguazu nie da się opisać, na zdjęciach też marnie się prezentują. Tam po prostu trzeba pojechać.

sobota, 30 lipca 2016

Fira - zachód słońca nad kalderą


Fira, stolica Santorini, rozścielona na zachodnim brzegu Wyspy, wtulona w 300-metrowy czerwono-czarny klif, oświetlona promieniami zachodzącego słońca jest zachwycająca. Największe wrażenie robi panorama, położonej u stóp miasta, kaldery. George, właściciel naszego pensjonatu, twierdzi, że to właśnie z tarasów widokowych w Firze można podziwiać najbardziej spektakularne zachody słońca. 

środa, 15 czerwca 2016

Florencja - miłość od drugiego wejrzenia


Pierwszy raz odwiedziłam Florencję siedem lat temu. Nie polubiłam jej. To był upalny lipiec, a miasto zostało dosłownie zadeptane przez turystów. W kolejkach do Galerii Uffizi czy Galerii dell'Accademia czekało się nawet cztery godziny. Pod Korytarzem Vasariego trudno było się przecisnąć. Robienie zdjęć z Ponte Vecchio wymagało naprawdę dużej cierpliwości. I to niezależnie od pory dnia. Wbrew pozorom, rannych ptaszków wcale nie brakowało. 

piątek, 20 maja 2016

Sao Paulo - Beco do Batman


O Sao Paulo słyszałam wiele złego. Prawie każdy radził mi, żeby to miasto omijać z daleka. Na szczęście nie dałam się zniechęcić i uwzględniłam Sao Paulo w planie podróży. O dziwo, największe miasto Ameryki Południowej zrobiło na mnie pozytywne wrażenie.

środa, 20 kwietnia 2016

Rio de Janeiro - miasto moich marzeń


Miasto moich marzeń. Nie mogło być tylko jednym z przystanków w podróży po Brazylii. Chciałam poznać je trochę lepiej, zobaczyć więcej. Nie było takiej opcji, że wpadnę tam na dwa dni, zaliczę Corcovado, Głowę Cukru, Copacabanę i pojadę dalej. W Rio musiałam spędzić przynajmniej tydzień.

czwartek, 24 marca 2016

MALAGA - La Semana Santa - Domingo de Ramos


Święta Wielkiej Nocy w Hiszpanii trwają cały tydzień, obchodzone są bardzo uroczyście, z ogromnym rozmachem. Hiszpanie świętują głównie na ulicach miast, biorąc udział w licznych procesjach. Obchody Wielkiego Tygodnia (La Semana Santa) są najważniejszą hiszpańską tradycją, w niektórych rodzinach, przekazywaną z pokolenia na pokolenie od ok. 500 lat.

czwartek, 17 marca 2016

Statki na Bosforze


W Stambule, w pobliżu przystani Eminonu, mam swoją ulubioną ławeczkę. Gdy się na niej siedzi, za plecami ma się Nowy Meczet, po lewej stronie Most Galata, a przed sobą wody Bosforu.

sobota, 6 lutego 2016

Taganga & Santa Marta


Taganga to najsłynniejsza backpackerska miejscowość na karaibskim wybrzeżu Kolumbii. Mieszkańcy tego małego miasteczka trudnią się głównie rybołówstwem i turystyką. Baza noclegowa jest bardzo dobrze rozwinięta. Niestety warunki oferowane turystom są często nieadekwatne do cen. Gdy tylko zobaczyłam to miasto, chciałam natychmiast uciekać, jednak po trzech dniach pobytu polubiłam je tak bardzo, że nie chciałam wyjeżdżać.

niedziela, 24 stycznia 2016

Cartagena de Indias


Cartagena de Indias - zwana „Perłą Karaibów”, jedno z najwspanialszych kolonialnych miast Ameryki Południowej, główny cel mojej podróży do Kolumbii. Tajemnicza, magiczna, zniewalająco piękna. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. W Cartagenie spędziliśmy trzy dni. W tym czasie udało nam się zwiedzić zaledwie jej historyczne centrum. Nie byliśmy na żadnej z plaż, a spośród nowoczesnych dzielnic odwiedziliśmy jedynie Bocagrande.