niedziela, 21 sierpnia 2016

Cataratas del Iguazu


Będę mało oryginalna. Wodospady Iguazu to najbardziej spektakularne miejsce, jakie widziałam !!! Wodospadów Iguazu nie da się opisać, na zdjęciach też marnie się prezentują. Tam po prostu trzeba pojechać.

Wizyta w Parku Narodowym Iguazu wcale nie musi być super drogą imprezą. Jeśli dobrze się pokombinuje, cały wypad można zamknąć w kwocie 3000 zł na osobę. Jeśli bardzo dobrze się pokombinuje, wystarczą 2000 zł ;) Trzeba kupić tani bilet lotniczy do Sao Paulo, a dalej już pójdzie z górki. Promocje do Sao Paulo pojawiają się bardzo często, nasze bilety na trasie Wrocław-Bolonia-Stambuł-Sao Paulo-Stambuł-Bolonia-Wrocław kosztowały 980 zł/os. Najtańszą opcją dojazdu się z Sao Paulo do Parku Narodowego Iguazu są autobusy. Przeloty niestety trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Przejazd autobusem, w jedną stronę, kosztuje 200 reali (=200 złotych). Podróż trwa 16 godzin. Wracaliśmy nocnym autobusem z Foz do Iguacu do Sao Paulo i dało się przeżyć. Autobusy w Brazylii nie są tak wygodne, jak choćby te w Kolumbii, ale tragedii nie ma. Noclegi w Foz do Iguazu też nie są drogie. 2-osobowy pokój ze śniadaniem w 3*hotelu kosztuje w granicach 100 reali (czyli ok. 50 zł za osobę). Baza noclegowa jest bardzo rozbudowana. Miejsc noclegowych jest znacznie więcej niż turystów.

Moim zdaniem na wizytę w okolicy Wodospadów warto przeznaczyć trzy dni. Pierwszego dnia polecam odwiedzić stronę brazylijską i Park Ptaków, drugiego dnia stronę argentyńską, a trzeciego dnia Zaporę Itaipu i Ciudad Del Este. Wodospady po stronie brazylijskiej i argentyńskiej można zobaczyć w ciągu jednego dnia. Wycieczki zorganizowane preferują takie rozwiązanie. Nie jest to jednak dobry pomysł. Na normalne, spokojne zwiedzanie strony argentyńskiej potrzeba ok. 8h. A bieganie po Parku Iguazu z językiem na brodzie to nieporozumienie.

Jeśli zastanawiacie się, czy warto "marnować" jeden dzień podróży na wizytę w Ciudad del Este i na wycieczkę po Zaporze Itaipu, od razu mówię, że warto. Dzięki wizycie w Ciudad del Este wpisałam Paragwaj na listę moich podróżniczych planów. Przesympatyczni ludzie i mega pozytywny chaos. Natomiast Zapora Itaipu, druga co do wielkości elektrownia wodna świata, jeden z "cudów współczesnej inżynierii", to budowla, która przekracza granice ludzkiej wyobraźni. Z hydroelektrowni Itaipu Brazylia ma wiele pożytku, Paragwaj trochę mniej. Wielka szkoda tylko, że budując tę monumentalną zaporę zniszczono Wodospady Guaira. Do 1982 r. największe wodospady świata, 8-krotnie większe od Wodospadów Iguazu.

Pomiędzy częścią argentyńską a brazylijską Parku Narodowego Iguazu regularnie kursują autobusy. Jeśli znacie hiszpański, to polecam skorzystanie z usług taksówkarzy. Bez problemu ustalicie z kierowcą cenę satysfakcjonującą obie strony. Koszt będzie niewielki, a wygoda ogromna.

Część argentyńska Parku Narodowego Iguazu podobała mi się znacznie bardziej. Widok od strony brazylijskiej jest panoramiczny, przejście całej trasy zajmuje max. 4 h, a w Argentynie jest więcej szlaków i wodospady ma się dosłownie na wyciągnięcie ręki. 

Naszą wizytę rozpoczęliśmy od spaceru krótkim, 600-metrowym, szlakiem Sendero Verde. Następnie przeszliśmy Szlak Dolny czyli Circuito Inferior, póżniej Szlak Górny - Circuito Superior, a na koniec zostawiliśmy sobie Gardziel Diabła. Ze względu na wysoki stan wód, nie można było przeprawić się na Wyspę San Martin. Ale trudno, następnym razem nadrobimy.

Do Parku Narodowego Iguazu na pewno wrócę. Koniecznie muszę zobaczyć Wodospady w porze suchej. Zawsze wydawało mi się, że im więcej wody, tym lepiej. I owszem, przy wysokim stanie wód jest fantastycznie. Moc żywiołu jest niewyobrażalna. Ciekawym doświadczeniem jest wizyta w Parku w czasie deszczu. W ciągu dosłownie kilku minut wodospady potrafią niesamowicie przybrać na sile. Mieliśmy okazję się o tym przekonać po stronie brazylijskiej. Myślę jednak, że w porze suchej jest równie ciekawie - mgły opadają, jest idealna przejrzystość, gwałtowne strumienie wody zamieniają się w delikatne wstążki. Można spojrzeć na Iguazu ze zupełnie innej perspektywy.

Na punkcie widokowym przy Garganta del Diablo byłam najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi :) I nie miało znaczenia, że byłam cała mokra i że aparat przestał działać. To był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu.







































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz