sobota, 6 lutego 2016

Taganga & Santa Marta


Taganga to najsłynniejsza backpackerska miejscowość na karaibskim wybrzeżu Kolumbii. Mieszkańcy tego małego miasteczka trudnią się głównie rybołówstwem i turystyką. Baza noclegowa jest bardzo dobrze rozwinięta. Niestety warunki oferowane turystom są często nieadekwatne do cen. Gdy tylko zobaczyłam to miasto, chciałam natychmiast uciekać, jednak po trzech dniach pobytu polubiłam je tak bardzo, że nie chciałam wyjeżdżać.

Taganga urodą nie grzeszy. Główna plaża miejska straszy. Z bezpieczeństwem bywa różnie. Przeciętnemu, niekonfliktowemu turyście, raczej nic nie grozi. Ofiarami bandytów padają zazwyczaj amatorzy tanich narkotyków, którzy sami proszą się o kłopoty. 

Życie miasteczka koncentruje się wokół portu rybackiego. Wzdłuż portu biegnie promenada, przy której znajdują się m.in.: informacja turystyczna, biura podróży, wypożyczalnie samochodów, szkoły nurkowania, czy stragany z pamiątkami. Nie brakuje też restauracji serwujących świeże ryby, chociaż największa popularnością zarówno wśród turystów, jak i miejscowych, cieszą się stoiska z "comida rápida". W Tagandze nie ma typowego targu rybnego. Ryby sprzedawane są prosto z łodzi. Rano w świeże ryby zaopatrują się głównie restauratorzy. Pod wieczór na zakupy wyruszają mieszkańcy miasteczka.

Ulice Tagangi to niska zabudowa, brak asfaltu i wszechobecne osiołki. Ze względu na silne wiatry, spacer po miasteczku to średnia przyjemność. Już po kilku minutach kurz i pył ma się nawet między zębami.

Ale nie ma co narzekać, na Tagangę po prostu trzeba spojrzeć z innej perspektywy. Po wejściu na pierwsze wzniesienie zaczęłam lubić to miasto. A gdy, po około 20 minutach spaceru dotarłam na Playa Grande, byłam zachwycona. Góry Sierra Nevada de Santa Marta też mi się spodobały, ale o ich bliższym poznaniu nie było mowy. Góry te generalnie nie cieszą się dobrą sławą. Miejscowi ostrzegają przed grasującym handlarzami narkotyków i zdecydowanie odradzają wędrówki po szlakach. Zresztą lato nie jest dobrą porą na trekkingi w tym rejonie, nie wyobrażam sobie spaceru po górach przy ponad 40 stopniach w cieniu. 

W Tagandze można bardzo tanio zrobić kurs nurkowania i uzyskać certyfikat PADI. Najbardziej przystępne cenowo są oczywiście kursy w języku hiszpańskim. Turyści, chcąc zaoszczędzić, często wybierają kurs po hiszpańsku. Przy Playa Grande przyglądałam się szkoleniu, którego uczestnicy nie rozumieli 90% tego, co mówił instruktor. Po prostu komedia.

Podczas pobytu w Tagandze, warto zrobić sobie krótki wypad do Santa Marty. To najstarsze miasto w Kolumbii zostało założone w 1525 r. Centrum miasta jest ładne i ciekawe. Większość budynków jest tuż po remoncie. Najważniejszym z zabytków jest Katedra, wzniesiona w miejscu najstarszego kościoła w Ameryce Łacińskiej, będąca pierwotnym miejscem spoczynku Simona Bolivara. Latem Santa Martę najlepiej zwiedzać w późnych godzinach popołudniowych. W środku dnia temperatura jest trudna do zniesienia. Ja się poddałam po 2 godzinach spaceru.







































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz