czwartek, 17 marca 2016

Statki na Bosforze


W Stambule, w pobliżu przystani Eminonu, mam swoją ulubioną ławeczkę. Gdy się na niej siedzi, za plecami ma się Nowy Meczet, po lewej stronie Most Galata, a przed sobą wody Bosforu.

Siadałam na tej ławce każdego dnia, kupowałam simit (taki turecki obwarzanek) i podziwiałam statki leniwie sunące przez cieśninę. Stambuł pokochałam od razu. Niezwykle gościnni mieszkańcy, zachwycające budowle, urokliwe zakątki, tętniące życiem bazary i TEN magiczny Bosfor.

"Stambuł. Wspomnienia i miasto" Orhana Pamuka przeczytałam dawno temu. Z góry założyłam, że powieść ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Nie polubiłam tej książki, ledwo przez nią przebrnęłam. Nie macie pojęcia, jakie było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam dokładnie ten Stambuł, o którym pisał Pamuk. Zgadzało się tak wiele szczegółów: watahy psów, dzieci sprzedające chusteczki higieniczne, kobiety przemykające gdzieś bokiem, zaniedbane budynki w Beyoğlu, statki na Bosforze, w które można wpatrywać się godzinami i ta dziwna melancholia, którą trudno opisać, a której prawdopodobnie nie spotka się w żadnym innym miejscu na świecie.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz