Takiej ulewy dotąd nie widziałam. Jedna wielka ściana deszczu. Bus do Salento, z oddalonej o zaledwie 35 km Armenii, z powodu opadów jechał ponad 1,5 h. Gdy dotarliśmy na Plaza Principal, kierowca poinformował nas, że w miasteczku nie ma taksówek, więc w ciągu kilku minut musimy zorganizować sobie transport do hostelu. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy chciało mi się płakać. Najbardziej przerażała mnie wizja doszczętnie przemoczonych bagaży. Rozejrzałam się dookoła, na placu nie było żywej duszy. Zlokalizowałam najbliższy lokal, w którym paliło się światło, wyskoczyłam z busa i pobiegłam w jego kierunku. Trafiłam do sklepu z ubraniami. Sprzedawczyni, po wysłuchaniu mnie, od razu chwyciła za telefon i zadzwoniła po znajomego z samochodem. Kolumbijczycy to generalnie bardzo otwarci i życzliwi ludzie. Taka reakcja to standard.
Salento to niespełna ośmiotysięczne miasteczko, położone w sercu kolumbijskiego Regionu Kawy. Jest doskonałą bazą wypadową do Valle de Cocora, Parku Narodowego Los Nevados i na pobliskie plantacje kawy. To drugie, po Cartagenie, najchętniej odwiedzane miejsce w Kolumbii. Turystyka jest jednym z podstawowych źródeł utrzymania mieszkańców. Wbrew pozorom, ta mała miejscowość ma bardzo wiele do zaoferowania. Warto przyjechać tu przynajmniej na tydzień. Turystów w Salento jest bardzo dużo, znalezienie wolnych noclegów w piątkowe popołudnie graniczy z cudem. Na szczęście, jeszcze w Medellin, zostaliśmy o tym uprzedzeni i przed przyjazdem zdążyliśmy zarezerwować noclegi.
Główna ulica miasteczka, Calle Real, to takie kolumbijskie Krupówki. Odwiedzający znajdą tam sklepy z pięknymi pamiątkami i restauracje serwujące przepysznego pstrąga. Calle Real wieńczy 250 schodów prowadzących do punktu widokowego zwanego Alto de La Cruz. W Salento można podziwiać oryginalną architekturę bahareque, charakterystyczną dla Kolumbijskiego Regionu Kawy. Najciekawsze przykłady tej architektury znajdziemy właśnie przy Calle Real oraz przy Plaza Principal.
Mimo dużej popularności, Salento jest najtańszym miejscem, jakie odwiedziliśmy w Kolumbii. Ceny noclegów, posiłków w restauracjach i pamiątek, są prawie połowę niższe niż w Cartagenie, czy w Villa de Leyva. I choć kuchnia generalnie nie jest najmocniejszą stroną Kolumbii, to w Regionie Kawy jedzenie jest znacznie smaczniejsze, niż w pozostałych częściach kraju. Najbardziej polecam pstrąga serwowanego na wielkim bananowym chipsie.
W czasie wizyty w Salento, koniecznie chcieliśmy odwiedzić jedną z okolicznych plantacji kawy. Recepcjoniści z naszego hostelu, podobnie jak LP, najbardziej polecali Fincę El Ocaso. Droga do El Ocaso zajmuje prawie godzinę. Byliśmy pierwszymi gośćmi. Za niewielką opłatą przesympatyczna dziewczyna oprowadziła nas po plantacji i opowiedziała, jak przebiega proces produkcji kawy organicznej.
Słynna kolumbijska kawa uprawiana jest na wysokości powyżej 1500 m n.p.m. Nie używa się środków chemicznych, pola użyźniane są wyłącznie naturalnym kompostem. By uniknąć zubożenia gleby i rozmnażania się szkodników, stosuje się płodozmian. Krzewy kawowe sadzi się na polach pomiędzy bananowcami, bambusami, czy drzewami awokado. Dojrzewanie owoców kawowca w cieniu drzew ma istotny wpływ na smak i aromat kawy. Proces produkcji kawy w skrócie wygląda tak: ziarenka kawy wsadza się do ziemi, po mniej więcej ośmiu tygodniach ziarna zaczynają kiełkować, kiełki rozdziela się do foliowych doniczek, po ok. czterech miesiącach mamy gotowe sadzonki, które można przesadzić do ziemi. Dopiero po dwóch latach krzewy kawowców zaczynają rodzić pierwsze owoce. Ich dojrzewanie trwa nawet do ośmiu miesięcy. Dojrzałe owoce są czerwone lub żółte, zbiera się je ręcznie. Pracownik plantacji dziennie zbiera w granicach 80-100 kg owoców.
W regionie Salento krzewy owocują dwa razy w roku. Plony można zbierać nawet przez 25 lat, jednak zazwyczaj już po 15 latach zaprzestaje się zbiorów, bo jakość kawy mocno spada. Zebrane owoce się sortuje, te mniej dojrzałe lub uszkodzone są odrzucane. Po selekcji, owoce kawy wrzucane są do specjalnej maszyny. Maszyna ta oddziela ziarno od łupiny. Pozyskane w ten sposób ziarna są płukane wodą, rozkładane i suszone w specjalnych suszarniach. Częste opady w całym Regionie Kawy w zasadzie uniemożliwiają suszenie ziaren na słońcu. Wysuszone ziarna ponownie się sortuje. Te najlepszej jakości trafiają na eksport, drugi gatunek zostaje w Kolumbii i jest sprzedawany na rynku krajowym. Ostatni etap to palenie. W procesie palenia ziarna kawy nabierają brązowego koloru i charakterystycznego aromatu. Od tego procesu zależy również smak kawy.
Kawę w Kolumbii piłam dwukrotnie. Biorąc pod uwagę, że nie lubię kawy i w ogóle jej nie piję, to i tak duży sukces ;) Kolumbijska kawa jest bardzo łagodna w smaku i moim zdaniem smaczniejsza od kawy, którą pije się u nas, ale miłośniczką tego napoju raczej nigdy nie zostanę.
Główna ulica miasteczka, Calle Real, to takie kolumbijskie Krupówki. Odwiedzający znajdą tam sklepy z pięknymi pamiątkami i restauracje serwujące przepysznego pstrąga. Calle Real wieńczy 250 schodów prowadzących do punktu widokowego zwanego Alto de La Cruz. W Salento można podziwiać oryginalną architekturę bahareque, charakterystyczną dla Kolumbijskiego Regionu Kawy. Najciekawsze przykłady tej architektury znajdziemy właśnie przy Calle Real oraz przy Plaza Principal.
Mimo dużej popularności, Salento jest najtańszym miejscem, jakie odwiedziliśmy w Kolumbii. Ceny noclegów, posiłków w restauracjach i pamiątek, są prawie połowę niższe niż w Cartagenie, czy w Villa de Leyva. I choć kuchnia generalnie nie jest najmocniejszą stroną Kolumbii, to w Regionie Kawy jedzenie jest znacznie smaczniejsze, niż w pozostałych częściach kraju. Najbardziej polecam pstrąga serwowanego na wielkim bananowym chipsie.
W czasie wizyty w Salento, koniecznie chcieliśmy odwiedzić jedną z okolicznych plantacji kawy. Recepcjoniści z naszego hostelu, podobnie jak LP, najbardziej polecali Fincę El Ocaso. Droga do El Ocaso zajmuje prawie godzinę. Byliśmy pierwszymi gośćmi. Za niewielką opłatą przesympatyczna dziewczyna oprowadziła nas po plantacji i opowiedziała, jak przebiega proces produkcji kawy organicznej.
Słynna kolumbijska kawa uprawiana jest na wysokości powyżej 1500 m n.p.m. Nie używa się środków chemicznych, pola użyźniane są wyłącznie naturalnym kompostem. By uniknąć zubożenia gleby i rozmnażania się szkodników, stosuje się płodozmian. Krzewy kawowe sadzi się na polach pomiędzy bananowcami, bambusami, czy drzewami awokado. Dojrzewanie owoców kawowca w cieniu drzew ma istotny wpływ na smak i aromat kawy. Proces produkcji kawy w skrócie wygląda tak: ziarenka kawy wsadza się do ziemi, po mniej więcej ośmiu tygodniach ziarna zaczynają kiełkować, kiełki rozdziela się do foliowych doniczek, po ok. czterech miesiącach mamy gotowe sadzonki, które można przesadzić do ziemi. Dopiero po dwóch latach krzewy kawowców zaczynają rodzić pierwsze owoce. Ich dojrzewanie trwa nawet do ośmiu miesięcy. Dojrzałe owoce są czerwone lub żółte, zbiera się je ręcznie. Pracownik plantacji dziennie zbiera w granicach 80-100 kg owoców.
W regionie Salento krzewy owocują dwa razy w roku. Plony można zbierać nawet przez 25 lat, jednak zazwyczaj już po 15 latach zaprzestaje się zbiorów, bo jakość kawy mocno spada. Zebrane owoce się sortuje, te mniej dojrzałe lub uszkodzone są odrzucane. Po selekcji, owoce kawy wrzucane są do specjalnej maszyny. Maszyna ta oddziela ziarno od łupiny. Pozyskane w ten sposób ziarna są płukane wodą, rozkładane i suszone w specjalnych suszarniach. Częste opady w całym Regionie Kawy w zasadzie uniemożliwiają suszenie ziaren na słońcu. Wysuszone ziarna ponownie się sortuje. Te najlepszej jakości trafiają na eksport, drugi gatunek zostaje w Kolumbii i jest sprzedawany na rynku krajowym. Ostatni etap to palenie. W procesie palenia ziarna kawy nabierają brązowego koloru i charakterystycznego aromatu. Od tego procesu zależy również smak kawy.
Kawę w Kolumbii piłam dwukrotnie. Biorąc pod uwagę, że nie lubię kawy i w ogóle jej nie piję, to i tak duży sukces ;) Kolumbijska kawa jest bardzo łagodna w smaku i moim zdaniem smaczniejsza od kawy, którą pije się u nas, ale miłośniczką tego napoju raczej nigdy nie zostanę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz