Gdybym kiedykolwiek miał kręcić staroświecki film w stylu noir - z cynicznymi bohaterami, fabułą pełną intryg, przemocy oraz nagłych zwrotów akcji, sfilmowany w ciemnych i groźnych uliczkach, w zamglonej czerni oraz bieli - zrobiłbym to w Hawanie. [...] Hawana, ze wszystkimi swoimi zapachami, potem, rozsypującymi się murami, izolacją i trudną historią, jest najbardziej romantycznym miastem na świecie. Napisano o niej niezliczone pieśni miłosne. To miasto zawsze oczarowuje.
Mark Kurlansky, Hawana. Podzwrotnikowe delirium.
Po powrocie do domu, obejrzałam zdjęcia, które zrobiłam w Hawanie. Idealnie nadawały się do ilustracji folderów turystycznych i kompletnie nie oddawały klimatu miasta. Hawana mnie nie oczarowała. Nie dostrzegłam w niej magii i romantyzmu. To miasto, które pod kolorową maską nieudolnie próbuje ukryć swe prawdziwe oblicze. Miasto, w którym wszystko jest na pokaz. Miasto zrujnowane i przygnębiające. Nie pasuje do niej kolor. Do twarzy jej w czerni i bieli. Nie lubię jej, a jednocześnie nie mogę przestać o niej myśleć. Warto było ją odwiedzić.
Bardzo oryginalna prezentacja. Pieknie uchwycone. Zdjęcia profesjonalisty. Panią z cygarem też mam, i duet statystów poznaję, widzę, że dalej ci sami rządzą na hawańskich ulicach. Monopol nienaruszalny trwa w najlepsze ha ha.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Gabi
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń